Twój koszyk jest pusty

nowe czasy

Napisane 22 pażdziernik 2020.

Pandemia zmienia oblicze mody…W dziedzinie fashion to chyba najczęściej powtarzane słowa od wielu miesięcy. Na naszych oczach zmienia się świat, redefiniują najważniejsze dla nas pojęcia takie jak: wolność, odwaga czy braterstwo. Niektórzy uważają, że nic już nie będzie takie, jak kiedyś. I choć zastanawiamy się, co nas czeka po chaosie światowym, trzeba przyjąć, że żyjemy tu i teraz i radzić sobie, jak umiemy najlepiej, nie zapominając o wartościach, które dla współczesnego człowieka powinny być istotne niezależnie od sytuacji. Pokazy mody też odbyły się w nietypowych odsłonach i aranżacjach. Wiosną wielu projektantów zrezygnowało z pokazów, aby powrócić ze zdwojoną siłą z pokazami na przyszły rok. Wielu kreatorów nas zaskoczyło, i nie chodzi tu o sprawę oczywistą, jaką są projekty, ale o formy aranżacji swoich pokazów. Wielu nie sposób odmówić inwencji twórczej. Mieliśmy pokazy w prywatnych mieszkaniach gwiazd czy na łonie natury. Przy okazji poznaliśmy całe ekipy pracujące przy przygotowywaniu kolekcji (Gucci). Niektórzy artyści zaprosili do współpracy swoje rodziny (Jacquemus) czy…manekiny (!) (Valter Van Beirendonck, Sunnei)


 

Ciekawe, twórcze rozwiązania to jedno, ale w cieniu tego pojawiło się jeszcze jedno zjawisko, które można by nazwać buntem wobec zaistniałej sytuacji. Z jednej strony bezsilność, z drugiej krzyk w próżnię wspaniale zarysowane zostały przez twórców. Zdjęcia fluorescencyjne, na których niewiele można zobaczyć, modele jak duchy (Maison Margielacouture) lub z zamaskowanymi twarzami ( Boramy Viguier, Kozaburo) to sytuacje, w których moda wyraźnie pokazuje swój bezsilny sprzeciw. Największe wrażenie jednak zrobił na mnie pokaz projektantów prestiżowej, angielskiej uczelni Art School. Nie ma wątpliwości, że to pokaz będący hołdem dla tolerancji. Na wybiegu pojawili się nie tylko młodzi modele, ale także tacy, którzy dawno wkroczyli w wiek dojrzały. Oprócz piękna, które zdaje się definiować współczesność, pojawiła się naturalność, a nawet oszpecenie ( białe soczewki kontaktowe). Zdrowie i witalność skontrastowano z kalectwem, a wszystko to w mocnych, grungowych strojach. Oprócz wyraźnej koncepcji podkreślenia jedności ludzi, dało się zaobserwować cos jeszcze, coś niechybnie mającego znamiona trudnego dla świata czasu…Pokaz był jakby naznaczony rysem wojny, modele i modelki, wyglądali jakby powracali z pola walki, Obdrapane ciała w łańcuchach, porwane ubrania, kobiety, niczym sanitariuszki, modele poruszjący się o kulach…Wszystko to przywodzi na myśl jedno skojarzenie, znakiem współczesności staje się zmaganie z rzeczywistością i trudnym przeciwnikiem.

W aurze oczekiwania, co przyniesie nam przyszłość, staramy się poszukiwać piękna i radości, zachwycać sztuką, tworzyć rzeczy piękne i tak po prostu cieszyć chwilą. Chcemy, by nasze życie było barwne pomimo wszystko. Zaczynamy odważnie otwierać się na koncepcję, która staje jakby w opozycji do buntu i walki, wyrosłej na gruncie kolektywizmu, na indywidualizm. Zaczynamy żyć z pracy naszych rąk, doceniamy żywność, którą daje nam świat, sami tworzymy sztukę użytkową, do łask wracają robótki ręczne, dzierganie staje się formą relaksacyjną, a nawet jednoczącą ludzi. Chcemy się wyróżniać, nie chcemy już wyglądać jak klony, teraz mamy możliwość wykazać się twórczością i być dla siebie najlepszym kreatorem. Pragniemy budować swój styl, a nie gromadzić zasoby. Coraz bardziej dochodzi do nas, że należy chronić naturę. Coraz chętniej wyszukujemy piękne i niespotykane rzeczy, doceniamy awangardowych twórców, którzy nie na darmo zostali nazwani wizjonerami. Muccia Prada, Sonia Rykiel czy Karl Lagerfeld to nazwiska, którym zawdzięczamy nurt indywidualizmu. My także podążamy tą drogą i tworzymy egzemplarze indywidualne, niespotykane i pojedyncze. Pomysły twórcze prezentujemy w szerokim asortymencie, opartym na upcyklingu, aby było radośnie, w zgodzie z naturą i inaczej, na przekór bylejakości.